" Przygoda z chomiczkiem"
( Rozdział 11 )
' Na ratunek tacie'
Byłam bardzo szczęśliwa.
Myślałam, że to sen.
- Wejdziemy na tę stronę czy nie? ( zapytał Edek )
- No jasne, że wejdziemy. ( powiedziałam )
Weszliśmy na stronę i przeczytaliśmy:
- W tym konkursie chodzi oto, że w ciągu 2 dni musicie nagrać króciutki film o swojej pasji. Film ten musi wyglądać profesjonalnie i musi trwać 10 min.
Gotowy film prześlijcie na naszą stronę.
- To jest dosyć fajny konkurs!
- A jaka jest twoja pasja? ( zapytała Michalina )
Po krótkim zastanowieniu powiedziałam, że to chomiki.
Zastanawiałam się jak to nakręcić profesjonalnie i żeby to miało sens.
Iwona powiedziała mi, że potrzebne jest dobre światło.
Edek powiedział, że nie może być zająknięć takich jak: yyyyyy.....
A Michalina, że najważniejsze jest napisanie scenariusza i wielokrotne ćwiczenia.
Wszystko to było prawdą.
Powiedziałam,że dzisiaj zrobię scenariusz a jutro zaczną się pruby:).
Godzina 10:12
- Dobre światło.
- jest
- scenariusz
- jest
- Dobra zaczynamy.
Ćwiczyliśmy 9 razy i dopiero za 10 udało nam się nakręcić profesjonalny film.
Trwał on 15 min.
Gdy nakręciliśmy dobry film zaczęliśmy go oglądać.
Pokazałam w nim Edka jego rzeczy i opowiedziałam o nim trochę.
Gdy nastał dzień rozstrzygnięcia konkursu denerwowałam się.
- Włączaj! ( powiedziałam )
- Już,już ( powiedział Edek )
Włączyliśmy telewizor i usłyszeliśmy:
- Więc może na początku zajmijmy się konkursem.
Wygrała: Ewa grey ( czyta się Ewa grej )
- Co?:(. ( powiedziałam ze smutkiem )
Wyłączyliśmy telewizor i po godzinie zadzwonił telefon.
- Kto to? Nie znam tego numeru. ( powiedziałam )
- Halo?
- Cześć Monika to ja Blanka.
- Cześć. Co chciałaś?
- Oglądałam wiadomości cieszysz się?
- Z czego że wygrała jakaś Ewa?
- Jaka Ewa?Nie wiesz, że zaszła pomyłka?
- Jaka pomyłka?
- Pomylili się. Wygrałaś ty!!!
- Na serio?
- Tak?
- No.
- Dzięki pa.
- Pa.
Byłam radosna, że zadzwoniła.
Gdyby nie zadzwoniła nie wiedziała bym,że wygrałam.
- A kiedy wyjeżdżacie? ( zapytała Michalina )
- Weszłam na stronę i dowiedziałam się, że jutro.
- Ok.
Godzina 8 : 36
- Pa Michalina. ( powiedzieliśmy chórem )
- pa.
Weszliśmy do samolotu.
Nie mogłam uwierzyć, że za kilka dni będę w Nowej Zelandii.
Zadzwonił telefon.
- Halo?
- Monika? ( powiedział ktoś ledwo )
- Kto mówi?
- To ja twój tata.
- Tato nic ci nie jest?
- Nie czuję się najlepiej.
- A gdzie jesteś?
- W szpitalu.
- To świetnie. Zadzwoń jak będziesz czuć się lepiej.
- Ok.
- Pa.
- Niech wszyscy założą to!!!
- Co się dzieje? ( zapytał Edek )
- Widzę, że zbiera się na dużą burzę. I nie wiem czy będzie dobrze.
- O nie...
Ciąg... dalszy...
nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz