" Przygoda z chomiczkiem"
( Rozdział 5)
' Rozwiązanie problemu i spotkanie'
Byłam bardzo zmartwiona nie wiedziałam co robić.
Edek i Iwona byli również zmartwieni.
- I have a plan ( Mam pomysł / plan)
- Jaki? ( powiedział zrezygnowany i obojętny Edzio)
- Zostanę i zaopiekuję się Małymi do puki nie urosną.(powiedziała z trudem Iwona)
- Co ale co z nami?!!!
- Then you get to. ( Dojadę do was później)
- To nie może się stać!! ( powiedziałam)
Naglę weszła do sklepu Blanka i powiedziała:
- Co się stało?
- Cześć.
- Hello ( cześć/ hej)
- See for yourself you will understand. ( Sama zobacz to zrozumiesz)
Zaprowadziliśmy Blankę do chomików syryjskich.
Była zdziwiona i zapytała się co teraz zrobimy.
Powiedzieliśmy, że niestety Iwona zostanie z małymi i potem dojedzie do nas.
- A gdzie jedziecie po Turcji? ( zapytała Blanka)
- Do Indii.
- Ile brakuję cI na bilet do Turcji?
- 50 zł. Ale jeśli będę chciała kupić sobie jakieś picie i jedzenie biorąc pod uwagę jeszcze Edzia to muszę zarobić jakieś 200 zł.
- To sobie zarobisz bo przyszłam kupić jedzenie.
Blanka wzięła z półki jedzenie dla różnych zwierząt.
Podeszła do kasy i zapłaciła 100 zł i 37 gr.
Miałam już 100 zł na bilet i 50 zł na na jedzenie i picie.
Blanka pożegnała się z nami i wyszła.
- Dzień dobry. ( Weszła do sklepu jakaś starsza pani)
- Poproszę miętuski takie miętowe ja je lubię.
- I'm sorry but this is a pet shop ( Przepraszam ale to sklep zoologiczny).
- Co mówi to łysa dziewczynka?
Nie mogłam wytrzymać i się zaśmiałam.
- A ty co się śmiejesz chłopczyku?
- Proszę pani to sklep zoologiczny. Są tu najwyżej Dropsy dla chomików.
- Dla jakich królików?
- Dla chomików!.
- AAAA... Dla koników.
Pani podeszła do półek z jedzenie dla CHOMIKÓW i powiedziała:
- Chłopczyku czy ten kibelek jest dla ludzi bo trochę jest za mały.
- To kuweta i jest dla chomików.
- Chłopczyku ona jest za mała dla królików.
- To kuweta dla chomików!
- Dla jakich Chochlików?
Byłam po prostu załamana.
Miałam nadzieję, że ta męczarnia się skończy.
Edek w koncie sikał ze śmiechu.
Myślałam że oszaleję.
- Chłopczyku tu są same zwierzęta.
Było powiedzieć że to sklep zoologiczny.
Wychodzę!
Tak się namęczyłam i nie dostałam pieniędzy.
Powinnam dostać za to milion złotych!
- Iwona muszę iść do toalety.
- Poor Monika ( biedna Monika)
Oczywiście Iwona powiedziała to z łzami od śmiechu.
W tej chwili nie myśleliśmy o tym że musimy się rozstać.
W ciągu dnia przyszło jeszcze parę osób.
Zarobiłam na wszystko.
Więc nadeszła chwila rozstania:(((:(
- Iwono będę za tobą tęsknić. ( powiedziałam to zapłakana)
-Me too. ( Ja też)
- See you in India. ( Do zobaczenia w Indiach)
- To długo nie będziemy się widzieć?
- No. ( nie) ( powiedziała tak żeby mnie pocieszyć)
- Dla mnie to cała wieczność.
- Dla mnie też. ( Iwona nie powiedziała tego z trudem)
Gdy wyszłam ze sklepu spojrzałam na Iwonę.
Iwona na mnie.
Pomachałyśmy sobie i odeszłam.
Rozpłakałam się.
I myślę że ona też. Pocieszałam się tym że spotkamy się w Indiach.
Po godzinie dotarliśmy na peron.
- Współczuję ci. ( powiedział Edek)
- A ja tobie.
- Czemu?
- Zostawiłeś swoje dzieci.
- Zrobiłem to bo kocham cię i nie chciałem cię opuścić.
- Dzięki. Ja też cię kocham.
Wsiedliśmy pokazaliśmy że mamy bilety i po kilku minutach pociąg ruszył.
Spotkałam w moim przedziale jakąś dziewczynę.
- Cześć. ( powiedziała)
- Hej.
- Gdzie jedziesz?
- Do Turcji.
- Tak sama?
- Nie z moim chomikiem.
- To dziwne bo ja też jadę do Turcji.
- Super.
- A masz gdzie spać?
- Nie.
- Możesz przez jakiś czas być u mnie i u mojej babci do której Jadę.
- Ok . Dzięki.
- A tak wo gule to jak masz na imię?
- Monika. A ty?
- Chleo ( czyta się kleo)
Chleo zapytała się mnie czy może poznać mojego chomika.
Pokazałam jej go i powiedziałam jak ma na imię itp.
Chleo powiedziała mi że jedzie tam również do swojej koleżanki Michaliny, która też ma chomika Dyzia i też jest to chomiczek syryjski.
- Idę kupić sobie orzeszki i wodę.
- Ok.
- Wyszłam z przedziału i nagle zadzwonił telefon.
- Tata?...
C.D.N.
( PRZEPRASZAM MOGŁY BYĆ BŁĘDY W ANGIELSKIM)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz