" Sabcio, teraz ty? "
Nieszczęścia po nieszczęściu...
Kolejne nieszczęścia i smutki...
O trzech bo to takie prywatne...
Ale o dwóch musicie wiedzieć...
1. Jestem chora od wczoraj.
Lepiej się czuję, więc postanowiłam coś napisać!!!
2.Pamiętacie wpis " Moje kochane zwierzaki" jeśli nie to zajrzyjcie do niego teraz!!!
Mówiłam tam o tym, że mówię na Sabcia np: sierżant parówkas i tam inne...
Wymyśliłam taką zabawę, że Sabcio jest sierżantem parówkasen a ja tam kimś innym i, że ratujemy osoby z niebezpieczeństw...
Powiedziałam mu ić poszukaj tam...
On popatrzył się na mnie jak by dokładnie rozumiał i poszedł!!!
Po jakiejś chwili zawołałam go...
Śierżańcie parówkas....
Lub Sabcio!!!
Myślałam,że się zmęczył bo już ma swój wiem...
Pobiegłam uśmiechnięta...
Ale, gdy widziałam co się dzieje moje oczy były przestraszone a buzia nie była uśmiechnięta!!!!
Tata uspokajał go a ja wiedziałam co to znaczy....
Kiedyś Sabcio miał padaczkę wstrząsową i miał to samo, ale to jie wszystko!!!
Potem Sabcio zrzedł ze schodów i dwoma tylnymi nogami chodził pokrakiem miał paraliż, wymiotował, ślina mu ciekła i tracił równowagę.Raz biegł przed sibię tracił równowagę i uderzył głową o furtkę!!!!! Ja płakałam... dlaczego? Bo pan weterynarz powiedział, że za drugim razem już może nie przeżyć!!!:(
Sabcio zawsze, gdy jestem smutna i płaczę...
Podchodzi do mnie i mnie pociesza.
Widać było, że mimo trudności podchodził do mnie i chciał mnie pocieszyć.
Wszyscy się go trochę bali, bo Sabcio mógł wtedy ugryźć...
Ale z daleka mówiłam, że da Sobie radę.
Oczywiście wtedy był weterynarz i tam takie, ale Sabcio się uspokoił i teraz jest dobrze.
Teraz już wiem i jestem przekonana, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. To jest 100% prawda!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz